zycie po stracie tatusia.....
Komentarze: 1
ehh zycie jeste ciezkie.... po stracie Taty jakos sie otrzasnelam... ale to wciaz tak bardzo boli . umarl 14 lutego w dzien zakochamych byl kochany... nigdy nie zapomne jak w ostatnich jego chwilach zycia na tej ziemi trzymalam go i calowalam po rece mowiac ze go kocham.... teraz go nie ma..... nie ma go jest tak pusto..... tak pusto.... nie moge juz nawet plakac az sama sie dziwie..... dziwie sie ze tak to przyjelam z takim spokojem...... kiedys sobie myslalam co ja zrobie i wymyslilam ze wybiegne gdzies na pole w kapciach i dlugo nie wroce hmmm po czesci sie to zdarzylo bo wybieglam ale z psem i sypal snieg i chodzilam sobie z moja psnka po tarnovii plakalam i spiewalam.... teraz odczuwam pewna ulge.... Tatus juz nie cierpi juz nic go nie boli..... Siostra mowila ze moze Bog chcial go oslonic przed czyms gorszym i dlatego go zabral..... wiele by tu myslec smierc byla jest i bedzie wielka tajemnica i nikt na ziemi nie moze powiedziec jak tam bedzie co tam jest czy cos wogole jest... itd.... ehhh zycie jest ciezkie... i jeszcze z Darkiem nie uklada mi sie a bardzo sama nie wiem dlaczego...... 29 minie miesiac od kiedy razem jestesmy.... hmmmm ciekawe.... czy bedzie jeszcez jeden miesiac..... na pogrzebie malo plakalam..... mozna powiedziec nawet ze za malo..... juz edyta wiecej plakala... ja swoje wyplakalam.....i chociaz czujie opgromny bol w sercu to jednak nie okazuje tego i nadal jestem rozesmiana i skora do figli..... hmmm moze nie powiennam taka byc... czasami sie sama karce ze powinnam sie byla zmienic ze moze ludzie mysla ze nawet sie ciesze z tego ze on umarl.... nie wiem ..... po prostu nie wiem... czuje sie tak jakby tato zmarl juz rok temu... tak bardzo sie wsztstko zmienilo......ale minelo jakies niecale 2 tygodnie......
Dodaj komentarz